sobota, 9 czerwca 2012

4. Pierwszy dzień.

Mijałem biegiem właśnie kolejną ulicę, zostawiając za sobą zdezorientowanych przechodniów. Szybkim krokiem przemierzyłem schody uczelni. Pchnąłem drzwi sali i zmęczony zająłem wolne miejsce na końcu pomieszczenia. Wszystkie twarze skierowane były w moją stronę. Wykładowca podszedł do mojego stanowiska ze srogim wyrazem twarzy.
- Nie pomyliłeś czasem budynków młodzieńcze?- zapytał.
- J...jestem Harry Styles, powinien pan mieć mnie na liście.- powiedziałem i zacząłem się bawić rękawem bluzy.
- Ah tak .! Pan Styles, nasz najmłodszy student.- zaśmiał się i zaczął coś bazgrolić w swoim notesie.- no to wracając do tematu, który przerwał nam pan Styles, przez całą edukację na tej uczelni musicie wziąć się poważnie za naukę. To nie są już czasy liceum gdzie ściąganie ujdzie wam na sucho. Nie tolerujemy niechlujstwa i spóźniania na wykłady. Wszystko czego się tu nauczycie przyda wam się w przyszłości.- po upływie godziny wszyscy opuściliśmy salę. Udałem się na ławkę, która była najbardziej oddalona od reszty. Usiadłem na niej i odwróciłem twarzą do słońca.
- Zaspałeś ?- z zamyślenia wyrwał mnie delikatny głos Louis'a.
- Słucham ?- zapytałem zachrypniętym głosem.
- No dlaczego spóźniłeś się na zajęcia. I to jeszcze pierwszego dnia.- usiadł obok  mnie i uśmiechnął się lekko.
- Wczoraj wyprowadziłem się z domu i tymczasowo mieszkam u Niall'a, a z jego domu na uczenie jest kawał drogi. Więc sam rozumiesz.- spuściłem wzrok i zacząłem bawić się swoimi kościstymi palcami.
- To co zamierzasz zrobić ? Przecież nie możesz ciągle mieszkać u swojego przyjaciela.- zapytał przekładając kamień pomiędzy swoimi palcami.
- Do końca tygodnia przenocuję u niego, a później poszukam jakiejś pracy i to na razie tyle z mojego wielkiego planu samodzielnego życia.
- Pomogę ci, oczywiście jeśli chcesz.- uśmiechnął się nieśmiało i szturchnął moją dłoń swoją.
- Nie, dziękuję i tak robisz dla mnie dużo, nie chcę ci zawracać głowy moją osobą. Masz swoje życie i nie chcę w nie ingerować bardziej niż to zrobiłem.- posłałem mu wymuszony uśmiech po czym schowałem twarz w dłoniach.
Nagle w mojej kieszeni za wibrował telefon. Wyjąłem urządzenie i wcisnąłem zieloną słuchawkę aby odebrać połączenie. Na ekraniku podskakiwała główka Niall'a, więc musiał mieć poważny powód, żeby dzwonić podczas mojego pobytu na uczelni.
- Co jest Niall ?- zapytałem.
- Słuchaj Harry... em. Dziadek zachorował i musimy wyjechać z Londynu na jakiś czas. Przepraszam, że zostawiam cię na lodzie, ale nie miałem w tej sprawie nic do powiedzenia. Mama przyjechała do szkoły i powiedziała iż wyjeżdżamy.- w jego głosie usłyszałem szczerość i głęboki żal.
- Nic się nie stało stary- powiedziałem ze śmiechem.
- Serio ?! To dobrze.! bo miałem wielkie wyrzuty sumienia, że zostawiam cię w takim trudnym momencie. Torbę z rzeczami zostawię w szopie, tam gdzie chowaliśmy się przed rodzicami pamiętasz ?- zapytał z wyraźnym podnieceniem wspominając stare czasy.  Kiedyś wszystko było jakieś takie łatwiejsze. Nie musiałem uczęszczać na studia, mama była pogodna i radosna, a wszystko wydawało się bardziej kolorowe. Cieszyłem się, iż mam takiego przyjaciela jak on i nie winiłem go za to, że zostawił mnie, bo przecież miał własne życie jak i problemy.
- Oczywiście, że pamiętam, po zajęciach wskoczę po swoje rzeczy. Pozdrów rodziców, a dziadkowi życz szybkiego powrotu do zdrowia.- powiedziałem i uśmiechnąłem się do siebie. Dziadek blondyna był wspaniałym człowiekiem. Pomagał nam w trudnych chwilach i doradzał w podejmowaniu słusznych decyzji.
- Jasne, że przekażę.! Dziadek na pewno bardzo się ucieszy.! Do zobaczenia Harry.- odpowiedział i pośpiesznie zakończył połączenie.
Cały Niall w gorącej wodzie kąpany. Znając jego biega teraz po całym domu w poszukiwaniu swojego MP4 lub laptopa. Ten chłopak nigdy niczego nie kładł na swoje miejsce tylko rzucał gdzie popadnie. Wiele razy próbowałem nauczyć go porządku lecz z marnym skutkiem. 
Schowałem telefon do kieszeni i spojrzałem na Louis'a.
- Na to wychodzi, że muszę poszukać nowego lokum już dzisiaj.- zaśmiałem się i wstałem- za chwilę zaczyna się kolejny wykład, idziesz ?- zapytałem
- Em... tak masz rację, powinniśmy już iść- wymruczał, także wstał i skierował się do głównego budynku gdzie znajdowały się sale.
Przez całą drogę chłopak nie odezwał się ani słowem, wyraźnie nad czymś rozmyślając. Nie przerywając ciszy schowałem ręce do kieszeni i popchnąłem ciężkie drzwi sali. Zająłem miejsce na samym końcu i czekałem aż zjawi się nasz wykładowca.
Nagle na mojej ławce wylądowała mała karteczka z moim imieniem.
Przeczytałem jej treść i spojrzałem pytająco na Louis'a. Ten tylko pokiwał potakująco głową, a na mojej twarzy pojawił się ogromny promienny uśmiech.
_________________________________________________________________________________
Cześć... Przepraszam za tak długą przerwę ale nie potrafiłam skleić żadnego porządnego zdania. Pewnie nadal by tego rozdziału nie było gdyby nie te 10 komentarzy które zmusiły mnie abym wzięła swoją leniwą dupę w troki i zaczęła pisać. Kolejny rozdział nawet nie jest zaczęty, ale chyba dzisiaj go zacznę. Zapewne ponownie spieprzyłam rozdział, no ale postaram się aby piąty był ciekawy. I teraz takie pytanie czy mam wprowadzić wątek Nialla i Zayna ?? Odpowiedzi piszcie w kom. 

4 komentarze:

  1. Uhhuhh rozkręca się!;D Kiedy następny?

    OdpowiedzUsuń
  2. HEHEHE będą mieszkać razem ^^ czekam na kolejny XXX

    OdpowiedzUsuń
  3. Louis, ty mój bohaterze! Wiedziałam, że nie zostawi Harry'ego na lodzie, jak by mógł?
    Dzięki za kolejny rozdział:)
    @kotecek_

    OdpowiedzUsuń
  4. chcemy Zialla też! :DD
    aw, to słodkie ze strony Lou :3

    OdpowiedzUsuń